wtorek, 30 sierpnia 2016

Rozdział 6

Kiedy już umyta i w Bartkowej koszulce wyszłam z łazienki, zadzwonił dzwonek do drzwi. Kurek wyszedł z kuchni i kiedy zobaczył, co mam ubrane powiedział:-Do salonu, ale już! Bo będzie się na ciebie gapić i nigdy sobie nie pójdzie- zaśmiałam się, ale weszłam do salonu i usiadłam na kanapie. Chwilę później dołączył do mnie Bartek. Odpaliliśmy jakiś film i zaczęliśmy jeść.
-Idę po sok- stwierdziłam po trzecim kawałku. Wyciągnęłam z lodówki karton soku i wróciłam z nim na kanapę.
-Też chcę- mruknął Bartek, gdy miałam zamknąć opakowanie. Podałam mu więc napój i wzięłam kolejny kawałek pizzy. Koło dwudziestej drugiej powiedziałam:
-Dobra, ja odpadam. Idę spać.
-Dobranoc- Odpowiedział Bartek z uśmiechem. Odwzajemniłam ten gest i poszłam się położyć. Długo się wierciłam i nie mogłam zasnąć. Kilkanaście minut po mnie w pomieszczeniu pojawił się Kurek. Starał się być cicho, ale postanowiłam nie utrudniać mu zadania i powiedziałam:
-Nie śpię, nie musisz się skradać.
-To dobrze- westchnął i padł na łóżko jak kłoda. Po chwili przewrócił się na prawy bok i spojrzał na mnie. Przekręciłam głowę posyłając mu pytające spojrzenie.
-Chcesz coś?
-Mam propozycję- zaczął. Milczałam, więc kontynuował.- Zamieszkaj tu ze mną. W trakcie sezonu reprezentacyjnego mieszkanie stoi puste. A w trakcie ligowego też nie ma mnie bardzo często.
-Wiesz- nie miałam pojęcia, co powiedzieć.- Nie wiem, co mam ci odpowiedzieć. Nie chcę ci zawadzać.
-Gdybyś mi zawadzała, to nie proponowałbym ci wspólnego mieszkania.
-A co ze spaniem?- zapytałam łapiąc się ostatniej deski ratunku.
-A źle ci tak?- powiedział przyciągając mnie do siebie. Moje serce zabiło troszkę szybciej, ale nie dałam tego po sobie poznać. Westchnęłam i zadarłam głowę, aby spojrzeć mu prosto w oczy.- No już, nie rób takiej miny. Dobranoc- uśmiechnął się i pocałował mnie w czoło.
-Dobranoc- odpowiedziałam i zamknęłam oczy.
Obudził mnie wspaniały zapach unoszący się w całym mieszkaniu. Wygramoliłam się więc z łóżka i poszłam do kuchni.
-Cześć- powiedział Bartek, kiedy mnie zobaczył i odłożył ostatniego naleśnika na talerz.
-Hej- mruknęłam i podeszłam do siatkarza, po czym się do niego przytuliłam. Ten mocno mnie objął i zapytał:
-Zuzia, coś się stało?- nie odpowiedziałam, więc delikatnie odsunął mnie na długość ramienia i zapytał- Zuzia?
-Nie, nic. Po prostu mam zły dzień i jakoś tak mi smutno- powiedziałam i zajęłam się robieniem kawy.
-Bez powodu ci smutno?- zadał kolejne pytanie Bartek, przytulając się do moich pleców.
-Tak wyszło- odparłam i odwróciłam się, z zamiarem ponownego wtulenia się w chłopaka. Przerwał mi jednak dzwonek do drzwi. Bartek uśmiechnął się przepraszająco i poszedł otworzyć.
-Dorota?- zapytał zszokowany.
-Cześć kochanie!- pisnęła jakaś dziewczyna w odpowiedzi. Nie przypominam sobie żadnej Doroty.
-Co ty tu robisz?!- Bartek wyraźnie nie był zadowolony z wizyty dziewczyny.
-Przyjechałam do ciebie kochanie!- zaświergotała.
-Nie mów tak do mnie- warknął Kurek. Postanowiłam mu pomóc, najwyżej się wścieknie.
-Kotku, kto to jest?- zapytałam wychodząc z kuchni. Dorota była tlenioną blondyną z tipsami sięgającymi do podłogi.
-Zdradziłeś mnie?!!!- zawyła dziewczyna. Podeszłam do Bartka, a ten objął mnie ramieniem.
-Nie jesteśmy już razem! Przestań mnie nachodzić i daj mi święty spokój!- powiedział Kurek i zamknął dziewczynie drzwi przed nosem. Odsunęłam się od niego i spojrzałam pytającym wzrokiem.- No co?- warknął tym razem w moją stronę.
-Warczeć możesz na swoją blond koleżankę- powiedziałam, po czym poszłam do kuchni, aby zalać kawę. Zabrałam swoją i poszłam do sypialni. Nie byłam głodna, więc chwyciłam laptopa i zajęłam się projektem.  Kwadrans później pojawił się Bartek. Usiadł obok mnie, zabrał mi laptopa, którego odstawił na szafkę i położył głowę na moich kolanach.
-Poznałem ją przypadkiem na jednej z imprez. Jakieś dwa miesiące po twoim wyjeździe. Pewnie domyślasz się, jak skończyła się ta znajomość. Dość szybko to przerwałem. Nie nachodziła mnie, myślałem, że będę miał spokój. A okazuje się, że nie. Chociaż, może po tym, jak cię dzisiaj zobaczyła. Tak w ogóle, to dziękuję. Gdyby nie ty, pewnie nadal musiałbym z nią dyskutować.
-Nie ma sprawy- uśmiechnęłam się lekko. Zaczęłam się bawić jego włosami. Chłopak mruknął zadowolony, co spowodowało, że po raz kolejny na mojej twarzy pokazał się szeroki uśmiech.
-Chyba ci się humor poprawił, co?- zapytał nagle Bartek.
-No trochę- odpowiedziałam, po czym położyłam się obok chłopaka i mocno w niego wtuliłam.
-Jakaś taka przytulaśna się ostatnio zrobiłaś- zaśmiał się Kurek.
-Przeszkadza ci to?- spytałam nie odrywając głowy od jego klatki piersiowej.
-Ani trochę- powiedział. Poleżeliśmy tak z godzinkę, gdy nagle odezwał się mój telefon. Niechętnie podniosłam się i chwyciłam urządzenie. Na ekranie widniał numer mojej starszej siostry.
-Cześć Aduś- odebrałam.
-Hej. Mam świetną wiadomość- prawie krzyknęła do słuchawki.
-Słucham cię uważnie.
-Tośka już chodzi! Co prawda, na razie tylko przy meblach, ale jednak!- poinformowała mnie siostra. Tosia, to córeczka mojej siostry, a moja chrześnica. Niedługo będzie miała roczek.
-Naprawdę?! Jejku, ale się cieszę! Wyślij mi na maila filmik i zdjęcia tej gwiazdy. Koniecznie!- poprosiłam siostrę.
-No jasne. A co tam u ciebie?- zapytała.
-Znalazłam miejsce na biuro. Co prawda do remontu, ale niedużego.
-Skoro tak, to daj znać Damianowi albo Szymonowi. Podeślą ci jednego, dwóch robotników i będzie super- stwierdziła Ada.
-Taki mam plan. I tak pewnie wpadnę za jakiś tydzień, bo muszę pokazać skończony projekt i przy okazji zabrać część rzeczy- poinformowałam siostrę.
-To wspaniale! Nawet nie wiesz, jak się cieszę!
-Ale Aduś, błagam, nie mów nic mamie. Bo jeżeli coś mi tu nie wypali, albo zwyczajnie nie będę miała czasu, to mi nie wybaczy i będzie mnie dręczyć.
-Nie ma sprawy. W sumie, to mama byłaby do tego zdolna.
-No właśnie.
-Przepraszam cię bardzo, ale muszę kończyć. Tośka zaczyna wyjadać ziemię z kwiatków!- powiedziała siostra i się rozłączyła. Spojrzałam na ekran telefonu i zaczęłam się śmiać. Nie mogłam się uspokoić. Bartek spojrzał na mnie zaskoczony.
-Co ci jest?- zapytał.
-Tosia- zaczęłam, ale nie mogłam powstrzymać wybuchu śmiechu. Po chwili udało mi się uspokoić.
-Już? Dobrze?- zapytał Bartek.
-Tak. Tośka umie już chodzić przy meblach- powiedziałam dumna.
-I to cię rozbawiło?
-Nie. Rozbawiło mnie to, że Ada musiała kończyć, bo Tośka zaczęła wyjadać ziemię z kwiatków.
-W życiu wszystkiego trzeba spróbować- stwierdził Kurek, po czym się zaśmiał. Ja wstałam i wyjęłam ubrania z walizki, po czym poszłam do łazienki. Wyszłam dziesięć minut później i znów zajęłam się projektem. Koło czternastej Bartek zapytał:
-Co robimy na obiad?
-Nie mam pomysłu. Może skoczymy na miasto?- zaproponowałam.
-Świetny pomysł. Zbieraj się- powiedział. Zapisałam więc projekt i odłożyłam laptopa. Ubrałam obcasy, żeby nie wyglądać przy Bartku jak mała dziewczynka. Zabrałam torebkę i wyszliśmy z mieszkania. Wsiedliśmy do auta Kurka i, niestety, to on prowadził.
-Gdzie jedziemy?- zapytałam.
-Jest takie fajne miejsce, na które trafiłem przypadkiem. Dobre jedzenie i fajna atmosfera- odpowiedział.
-Zobaczymy- stwierdziłam i już się nie odzywałam. Zaparkowaliśmy pod niewielką restauracją i wysiedliśmy z samochodu. Bartek otworzył przede mną drzwi i ujrzałam ciekawie urządzone miejsce. Zajęliśmy stolik w rogu pomieszczenia, a kelner przyniósł nam menu. Uśmiechnął się on do mnie, co odwzajemniłam, a chwilę później schowałam nos w kartę. Po chwili ten sam kelner przyjął nasze zamówienia. Kolejny raz posłał mi uśmiech, który kolejny raz odwzajemniłam. W czasie, gdy czekaliśmy na nasz obiad, rozmawialiśmy z Bartkiem o moim pobycie w Hiszpanii.
-Dzięki temu wyjazdowi lepiej poznałam Gośkę- powiedziałam.
-No wiesz, przygarnęła cię pod swój dach i w ogóle- stwierdził Bartek. W tej chwili dostaliśmy nasze zamówienia. Kelner znowu się uśmiechnął, co tym razem zignorowałam, ponieważ zaczynał mnie okropnie irytować.
-Faktycznie dobre jedzenie- odezwałam się po chwili.
-A nie mówiłem. Ale i tak ostatni raz tu jemy- mruknął.
-Dlaczego?- zapytałam zszokowana.
-Bo ten kelner zjada cię wzrokiem- wyjaśnił.
-Coś w tym złego?
-Teoretycznie nie- powiedział.
-A praktycznie?
-A praktycznie to między jednym a drugim wzrokowym kęsem, stara się mnie zabić, również wzrokiem- stwierdził Bartek, co spowodowało mój niekontrolowany wybuch śmiechu.- Uspokój się. To wcale nie jest zabawne.
-Ani troszeczkę- odparłam hamując śmiech.- Ale nie martw się. Jak będziemy wychodzić, to poślesz mu triumfalne spojrzenie z wysokości ponad dwóch metrów.
-Dlaczego triumfalne?- zapytał, a ja westchnęłam.
-Bo to ty masz możliwość wyjścia ze mną a nie on? Jeny, myślałam, że jesteś bardziej inteligentny.
-Wypraszam to sobie! Jestem inteligentny- powiedział pewnie.
-Ależ oczywiście. Nie wątpię w to.
-Znam ten ton- stwierdził Kurek. W tym momencie odezwał się mój telefon.
-A ja ten dzwonek- zaśmiałam się i wyciągnęłam komórkę. Na ekranie widniała wiadomość od Olki:
Masz trzy minuty, żeby wyjść do toalety i zadzwonić!!!
-Coś ważnego?- zapytał Bartek.
-Jakiś konkurs- mruknęłam. Po pół minucie powiedziałam.- Przepraszam cię bardzo, ale muszę iść do do toalety- po czym wstałam, zabrałam komórkę i ruszyłam do wspomnianego pomieszczenia.

*********************
To znowu ja! Zapraszam do czytania.
Pozdrawiam, Dream <3

13 komentarzy:

  1. No rozdział świetny. Coś mi się wydaje, że Zuzia jednak zamieszka z Bartkiem na stałe.
    Rozwaliło mnie : "A praktycznie to między jednym a drugim wzrokowym kęsem, stara się mnie zabić, również wzrokiem".
    Nie będę się już tak rozpisywać, ale na zakończenie
    Rozdział mega *-*
    Czekam na kolejny <3
    Pozdrawiam i weny życzę :*
    Dziękuję za uwagę, do widzenia :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo <3
      Cieszę się, że rozdział się spodobał :D

      Usuń
  2. Czyli jednak będzie wspólne mieszkanie? Czekam na kolejny. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny ! :) Weny i do następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tipsy do podłogi wygrały wszytsko! No może nie wszystko. Ale większość. ;*
    Czekam na następny, bo są świetne.
    Buziaczki. ;* ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział mega! Hahahahha Ale od początku.
    Zamieszkają razem, bo jakby nie patrzeć Kurek ma dobre argumenty. Panie Bartoszu kobiety tak mają, że jest im bez powodu smutno. Wtedy należy je przytulać i pocieszać! :D Ooo! Jakaś Dorota! Hahahah Namiesza? Ale z tymi tipasmi wygrałaś!! O Matko hahah
    HA! Właśnie! Warcz na ta Dorotkę!
    "-Przepraszam cię bardzo, ale muszę kończyć. Tośka zaczyna wyjadać ziemię z kwiatków!" Następny wygryw! Marko uśmiełam się jak nie wiem! Hahahha wygrałaś serio! Skąd ty to bierzesz! Naucz mnie!
    Jeny co się stało, ze musiałam zadzwonić do Oli?
    Czekam na next!
    Pozdrawiam kochana!
    Black.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomniałam!
      "-W życiu wszystkiego trzeba spróbować- stwierdził Kurek, po czym się zaśmiał." Hahha Kurak hahah ZAgadzam się z nim! Hahaha

      Usuń
    2. A co Ty taka pewna? Może Kurek znowu nawali i Zuzka mu nie odpuści...
      A tak serio, to bardzo się cieszę, że rozdział się spodobał.
      Uczyć Cię niczego nie mam zamiaru, bo to ja ewentualnie mogłabym się uczyć od Ciebie. Nie oszukujmy się, jesteś ode mnie dużo lepsza.
      Buziak :* <3

      Usuń
  6. No nie źle. Bartek stara się aby ona z nim zamieszkała :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział niesamowity! Kiedy następny? Już nie mogę się doczekać ❤

    OdpowiedzUsuń