sobota, 4 marca 2017

Rozdział 19

Kolejny dzień zaczął się dla nas przed 11. A przynajmniej dla mnie. Wstałam i podeszłam do okna. Tak, jak dawniej oparłam się o jego framugę i wpatrywałam w panoramę przede mną. Widziałam fragment morza. Mojego kochanego Bałtyku. Bardzo często lodowatego, ale kochanego. Widziałam dom Oli. Nawet fragment domu Ady udało mi się zobaczyć. Tęsknię za tym miejscem. Za bliskością tak ważnych dla mnie osób. Przymknęłam oczy. Nagle poczułam ręce oplatające mnie w pasie. Silne ramiona i znajomy dla mnie zapach.
-Cześć kochanie- usłyszałam czuły szept przy uchu.
-Hej- szepnęłam i plecami wtuliłam się w jego szeroką klatkę piersiową. Bartek mocniej objął mnie ramionami i zapytał:
-Wszystko w porządku?-  Nie wiedziałam, co mu odpowiedzieć. Z jednej strony jest wspaniale, bo mieszkam z nim, jestem z nim, kocham go, no i mam w pobliżu Olę i Piotrka. Ale z drugiej mam zbyt daleko do rodziny, tęsknię za rodziną i wolałabym, żebyśmy wszyscy byli w kupie i no.
-Tak, wszystko ok- uśmiechnęłam się, odwróciłam i krótko pocałowałam go w usta. Miałam zamiar się od niego odsunąć, ale mi na to nie pozwolił i przyciągnął mnie bliżej pogłębiając pocałunek. Zarzuciłam mu ręce na szyję. Nagle ktoś zapukał do drzwi. Odsunęłam się z niechęcią od Bartka i powiedziałam:
-Proszę!
-Nie chcę wam przeszkadzać, dzieciaki, ale śniadanie na stole- uśmiechnęła się moja mama.
-Już idziemy. Ubierzemy się i jesteśmy na dole- odpowiedziałam. Moja mamcia się uśmiechnęła i wyszła z pokoju zamykając za sobą drzwi. Podeszłam do walizki, wyciągnęłam z niej ubrania i zaczęłam się przebierać. Bartek zrobił to samo i już po chwili trzymając się za ręce zeszliśmy do kuchni. Tam zjedliśmy śniadanie, a następnie ja ruszyłam na górę do łazienki, aby się umalować i uczesać. Kiedy mój makijaż był już gotowy, a włosy prawie wyprostowane usłyszałam na dole jakiś pisk. Zignorowałam go jednak i skończyłam robienie fryzury. Gotowa zeszłam na dół i usłyszałam pisk:
-Cioooooocia!- poczułam, jak coś obejmuje moje nogi. Spojrzałam w dół i zobaczyłam Tosię. Wzięłam małą na ręce i mocno przytuliłam.
-Tosia, kochanie!- jeju, jak ja jej dawno nie widziałam. Uściskałam siostrzenicę i rozejrzałam się po salonie. Na kanapie wygodnie rozsiadła się Ada. Uśmiechnęłam się do niej, ona do mnie i jednocześnie ruszyłyśmy w swoją stronę, aby się uściskać. Po niej przywitałam się z Wojtkiem, który również przyszedł nas przywitać. Wtedy zadzwonił dzwonek do drzwi. Mama wstała i poszła otworzyć, a ja usadowiłam się na kolanach Bartka, który wygodnie siedział w fotelu. Po jakichś dwóch minutach do salonu wpadła Ola a za nią Piotrek. Oboje przywitali się z moją siostrą i jej rodzinką, po czym Ola zwróciła się w moją stronę.
-Na cholerę ci babo ten telefon, jak go nie odbierasz?- zapytała.
-Dzwoniłaś?- spytałam niewinnym głosem.
-Nie, co ty. Znaki dymne puszczałam- oburzyła się.
-Sarkazm ci nie służy- cmoknęłam ją w policzek.
-I kto to mówi?- prychnęła.
-Dobra, nie przeżywaj tak bo majtek nie dopierzesz- machnęłam ręką. Moje słowa wywołały gromki wybuch śmiechu.- Zbieramy się?- zapytałam.
-Świetny pomysł- stwierdził uśmiechnięty Piotruś. Po niecałej godzinie siedzieliśmy już w hotelu przy stoliku i wybieraliśmy menu.
-A może te kalmary- zaproponował siedzący obok mnie Bartek. Czułam nutkę żartobliwości w jego głosie.
-Kalmary? No ty chyba zwariowałeś! Przecież wszystkie babcie i ciotki na zawał zejdą!- oburzyła się Ola.
-Mam jedno pytanie- westchnęłam.
-Słucham cię- powiedziała moja przyjaciółka.
-Czy tobie zbliża się okres?- zapadła cisza. Ola tylko kiwnęła głową, a ja się zaśmiałam.- Dobra, teraz wszystko rozumiem.
-A co powiecie na tą zupę?- spytał Piotrek. I tak, przez następne trzy godziny próbowaliśmy wielu różnych potraw. W końcu ustaliliśmy ostateczne menu, które zadowalało i Olę i Piotrka i nas, jako tych którzy mięli być przedstawicielami reszty gości.
-Mam dość- westchnęłam siadając w fotelu samochodu.
-Nie tylko ty- mruknął siedzący obok mnie Bartek. Nagle zadzwonił mój telefon. Spojrzałam na ekran. Widniał na nim numer Ady.
-Zgadzam się na wszystko, jeśli nie karzesz mi próbować jedzenia- powiedziałam na przywitanie.
-Świetnie. W takim razie widzę ciebie i Bartka oraz Olę i Piotrka u mnie koło dziewiętnastej. Będą też Szymon z Martą i Damian z Alą. A i Wojtek właśnie dzwoni do Pawła, żeby zaprosić jego i Elizę- odparła.
-No dobra. Będziemy. Mam nadzieję, że mój ulubiony szwagier ma dobrze wyposażone lodówkę i barek- zaśmiałam się.
-Jestem twoim jedynym szwagrem- usłyszałam po drugiej stronie.
-Właśnie dlatego ulubionym, Wojtusiu- powiedziałam.- Do dziewiętnastej, pa- rzuciłam i się rozłączyłam.- Ada i Wojtek zapraszają nas na 19 do siebie. Obecność obowiązkowa- poinformowałam wszystkich.
-Jak za starych, dobrych czasów?- zapytała Ola.
-Dokładnie tak- odparłam uśmiechnięta.
Po powrocie do domu usiedliśmy razem z moimi rodzicami i dziadkiem w salonie rozmawiając na wiele różnych tematów. Koło 15 stwierdziliśmy, że pójdziemy na spacer. Wyszliśmy przed dom a ja z szerokim uśmiechem zapytałam:
-A może motocykl?
-Kotuś, ślisko jest. A jak się coś stanie? Poczekaj do wakacji, najeździmy się- powiedział i czule objął mnie ramieniem. Spokojnym krokiem ruszyliśmy w stronę morza. Dotarliśmy na klif. Wpatrywałam się w przepiękny krajobraz przede mną i czułam wypełniającą mnie od środka radość. Po chwili Bartek przytulił się do moich pleców i czule wyszeptał:
-Kocham cię, Zuzia.
-Ja ciebie też- szepnęłam i oparłam głowę na jego ramieniu zamykając oczy.
-To tutaj- powiedział.
-Tu wydarzyło się wiele rzeczy- stwierdziłam z szerokim uśmiechem.
-Ważnych. Nawet bardzo- odpowiedział i mocniej mnie przytulił. Przymknęłam oczy i rozkoszowałam się tą wspaniałą chwilą. Było niesamowicie. Magicznie i czule. I... Chce tak już zawsze. Niestety nic nie może trwać wiecznie i po kilku minutach zaczęliśmy się zbierać do domu. Na miejscu od razu poszłam się szykować na wieczorne wyjście. Po godzinie byłam już gotowa. Bartek też, więc pożegnaliśmy się z moją rodzinką i wyszliśmy. Ola i Piotrek akurat wychodzili z domu. Ruszyliśmy więc czwórką w stronę domu mojej siostry. Zapukaliśmy do drzwi, które otworzył nam Wojtek. Kulturalnie się przywitaliśmy i zdjęliśmy kurtki. Ada siedziała w kuchni i kończyła przygotowanie jakiejś sałatki.
-Pomóc ci?- zapytałam z uśmiechem całując policzek siostry na przywitanie.
-Nie, idź usiąść. Zaraz skończę.
-No okej- odparłam i ruszyłam do salonu. Usiadłam koło Bartka, który automatycznie objął mnie ramieniem. Porozmawialiśmy chwilę, kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi. Wojtek wstał i po kilku chwilach pojawił się ze swoim bratem Pawłem i jakąś dziewczyną.
-Pawełek!- ucieszyłam się na widok chłopaka.
-Zuzia!- odparł z tym samym entuzjazmem. Już po chwili ściskałam szyję przyjaciela.- Jesteście znowu razem?- zapytał szeptem.
-Tak. Ty widzę też znalazłeś wybrankę swojego serca- odpowiedziałam równie cicho.
-Mam nadzieję- rzucił i odsunął się ode mnie. Przywitał z resztą towarzystwa po czym objął dość drobną brunetkę ramieniem.- To jest Eliza, moja dziewczyna. A to są Zuzka, Ola, Bartek i Piotrek- przedstawił nas. Przywitałam się z dziewczyną uściskiem dłoni serdecznie się do niej uśmiechając. Odwzajemniła to i już w tym momencie wiedziałam, że się polubimy. Początkowo tylko siedzieliśmy na kanapach i fotelach i rozmawialiśmy popijając wino.
-Czemu tu tak cicho?- zapytałam z oburzeniem.
-Naczelna melomanka wybaczy. Już naprawiam ten okropny błąd- zaśmiał się Wojtek i wszedł na górę. Po chwili wrócił z laptopem.
-Naczelna melomanka?- zapytała Eliza.
-Właśnie tak. Od kiedy ją znam wygrywała wszystkie konkursy muzyczne. Ma świetny głos- zaczął wyjaśniać Wojtek.
-Ale już nie śpiewam- oznajmiłam.
-Nikt dokładnie nie wie dlaczego- stwierdził Paweł.
-Możecie dać spokój?- zapytałam lekko rozdrażniona tą rozmową.
- A zaśpiewasz nam coś?- spytał Wojtek.
-Coś konkretnego?- zapytałam z nadzieją, że po tym dadzą mi spokój.
-Sama coś wybierz- stwierdził wskazując laptopa. Podeszłam do sprzętu i zaczęłam się zastanawiać. Nagle trafiłam wzrokiem na dość starą już, ale nadal piękną piosenkę. Włączyłam Bajm- "Myśli i Słowa". Spojrzałam z szerokim uśmiechem na wszystkich zgromadzonych i zaczęłam śpiewać:
-Kocham cię, uciekają myśli złe
Zamiast róż magia słów...
Kocham cię, czasem zapominam, że
Tylko to liczy się...
Widziałam w twoich oczach tamten blask
Kiedy mówiłeś kocham pierwszy raz
- odwróciłam się i spojrzałam Bartkowi prosto w oczy.Po chwili usiadłam mu na kolanach i zaśmiewałam:
-Myśli i słowa by znowu budować nowy dzień, nowy, nowy dzień
Wichry i burze, to wszystko by znów wiedzieć, że...
Kocham cię, nasza miłość zmienia się
Tak jak my, z każdym dniem...
Tak bardzo kocham cię i wierzę w każde słowo twe
Gdy jesteś tuż obok mnie...
Widziałam w twoich oczach tamten blask
Kiedy mówiłeś kocham pierwszy raz
- następnie dośpiewałam piosenkę do końca i delikatnie pocałowałam go w usta.

********************
Witam!
Wiem, nie było mnie tu dość długo, ale rozdział w końcu jest.
Coś nowego pojawi się dzisiaj również u Laury http://unusual-perfect-story.blogspot.com/
Buziaki, Dream <3