środa, 24 sierpnia 2016

Rozdział 3

Kiedy Bartek opuścił łazienkę i mnie zobaczył powiedział:
-No ty chyba zwariowałaś.

-Ale o co ci chodzi?
-Jesteś moim gościem i nie będziesz spać w salonie- stwierdził pewnie.
-Masz treningi, a na tej kanapie, to się raczej nie wyśpisz. Po za tym ona jest dla ciebie za krótka- odparłam.
-Nie jest. Mieszczę się.
-Bartek, ja nie mam siły się z tobą kłócić- westchnęłam, położyłam się i przykryłam kocem.
-Zuzka, ja się nie zgadzam.
-To masz problem- mruknęłam.
-Ale mam też rozwiązanie- powiedział z szerokim, cwanym uśmiechem. Spojrzałam na niego przerażona, a chłopak podszedł do mnie i wziął mnie na ręce.
-Mogę wiedzieć, co ty robisz?- zapytałam.
-Skoro mamy takie problemy, to będziemy spać razem- odparł, jakby to była najzwyklejsza rzecz na świecie i położył mnie na łóżku.- Przecież spaliśmy już w jednym łóżku- dodał i położył się z drugiej strony.
-W sumie, to racja- odpowiedziałam i wgramoliłam się pod kołdrę. Bartek zrobił to samo. Długo się wierciłam. Nie mogłam spać czując, że jest on tak blisko. Kiedy po raz kolejny przekręciłam się z boku na plecy, poczułam jak ręka Bartka ląduje na mojej tali i przyciąga mnie do siatkarza.
-Czy ty możesz przestać się wiercić?- zapytał szeptem.
-Nie mogę spać. Zawsze źle znoszę pierwszą noc na nowym miejscu, przecież wiesz- mruknęłam.
-Oj, Zuzia, Zuzia- westchnął chłopak.
-No co ja ci poradzę?
-Nic. Śpij- powiedział i mnie przytulił. Ułożyłam głowę na jego klatce piersiowej, ale niestety nadal nie mogłam zasnąć. Westchnęłam głośno.- O czym myślisz?- zapytał Bartek.
-O przeszłości- odparłam.
-Byliśmy szczęśliwi, prawda?- zapytał całując mnie we włosy.
-Byliśmy- powiedziałam.
-Kiedy to się właściwie skończyło?
-Nasz związek? Po pół roku, nie pamiętasz? Tolerowałeś Damiana i Szymona, bo to moi bracia. Ale byłeś zazdrosny o kumpli- przypomniałam.
-No tak. Rafał, Patryk, Hubert- zaczął wymieniać.
-I wielu innych. Wyłączając Piotrka, bo był już wtedy z Olą- powiedziałam.
-Pamiętam. Stwierdziliśmy, że skoro nie możemy się dogadać jako para, to zostaniemy tylko przyjaciółmi- dodał Kurek.
-A dwa lata później się pokłóciliśmy i wyjechałam do tej nieszczęsnej Hiszpanii. Czasem myślę, że gdybym została, to wszystko by się ułożyło.
-Nie ma co tego roztrząsać- powiedział Bartek. Porozmawialiśmy jeszcze chwilę, po czym oboje zasnęliśmy.
Obudziłam się rano czując na sobie czyiś wzrok. Otworzyłam oczy i zobaczyłam uśmiechniętą twarz Bartka.
-Dzień dobry- odezwałam się zaspana.
-Cześć księżniczko. Wyspałaś się?- zapytał.
-Tak- odpowiedziałam szczerze. To najprawdziwsza prawda. Pierwszy raz od ośmiu miesięcy przespałam spokojnie całą noc.- A ty?
-Jak najbardziej- powiedział.- Na co masz ochotę na śniadanie?
-Nie wiem- mruknęłam.
-Jajecznica może być? Czy stawiamy na słodkie i robimy naleśniki?
-W sumie, to zjadłabym jajecznicę w twoim wykonaniu- uśmiechnęłam się szeroko.
-W takim razie zapraszam do kuchni- powiedział chłopak. Poszliśmy więc do wspomnianego pomieszczenia i Bartek zajął się przygotowaniem jajecznicy, a ja zrobiłam kawę. Swoim starym nawykiem usiadłam na blacie obok czajnika i czekałam, aż woda się zagotuje.- Nigdy się tego nie oduczysz?- zapytał w pewnej chwili mój przyjaciel.
-Raczej nie- zaśmiałam się. Kiedy nasze śniadanie było gotowe, usiedliśmy przy małym kuchennym stole i zaczęliśmy jeść.
-Jakie plany na dziś?- spytał Bartek.
-Muszę umówić się z właścicielem tego pomieszczenia, co chcę wynająć na biuro. I zabrać się za projekt tego hotelu dla chłopaków. W międzyczasie będę szukać mieszkania.
-Wiesz, że nie musisz się spieszyć?- zapytał Bartek podnosząc na mnie wzrok.
-Tak, tak, wiem. Ale nie chcę ci siedzieć cały czas na głowie.
 -Mi to nie przeszkadza- uśmiechnął się ukazując dołeczki w policzkach.
-Tobie może nie, ale mi jest z tym strasznie głupio- powiedziałam.
-Niepotrzebnie.
-Bartek- odezwałam się proszącym głosem.
-Dobrze. Już nic nie mówię- stwierdził siatkarz. Naszą rozmowę przerwał dzwonek mojego telefonu. Szybko wstałam i pobiegłam poszukać urządzenia.
-Halo?- odebrałam znajdując komórkę w torebce.
-Dzień dobry. Z tej strony Adrian Kubaczewski, czy rozmawiam z panią Zuzanną Lipiecką?
-Tak, to ja. O co chodzi?- zapytałam używając poważnego, profesjonalnego tonu głosu.
-Nadal jest pani zainteresowana wynajmem pomieszczenia pod biuro?
-Tak.
-W takim razie możemy je dzisiaj obejrzeć i podpisać umowę, jeśli się pani spodoba. Dwunasta pasuje?- zapytał.
-Oczywiście. Adres mam zapisany, więc trafię. Do zobaczenia- powiedziałam.
-Do widzenia- odpowiedział facet i się rozłączył.
-Dobre wiadomości?- zapytał Bartek wychodząc z kuchni. Wydałam z siebie szczęśliwy pisk i rzuciłam się chłopakowi na szyję. Ten mocno mnie objął- Czyli bardzo dobre- zaśmiał się.
-Dzwonił facet od pomieszczenia pod biuro. Dziś o dwunastej będę je oglądać. Jeżeli mi się spodoba, to podpisujemy umowę- powiedziałam szczęśliwa.
-No to świetnie!- ucieszył się Bartek.
-Jeny, tak się cieszę- powiedziałam i weszłam do kuchni. Skończyłam śniadanie i dopiłam kawę w przeciągu jednej minuty.
-A gdzie ty się tak spieszysz?- zapytał Kurek.
-Muszę się przygotować! Już jest wpół do jedenastej- odpowiedziałam.- A ty nie masz przypadkiem treningu?
-Dopiero za godzinę. I dzisiaj tylko jeden- stwierdził szczęśliwy.
-Kowal daje wam za dużo luzu- stwierdziłam i zabrałam z walizki ciemne rurki, białą bluzkę i granatową marynarkę.- Masz w tym mieszkaniu coś takiego, jak żelazko i deska do prasowania?
-Mam. Chodź- powiedział i zaprowadził mnie do sypialni. Rozłożył mi cały sprzęt, więc już dziesięć minut później miałam wyprasowane ubrania. Zabarykadowałam się z nimi w łazience, gdzie się ubrałam, umalowałam i lekko podkręciłam włosy. Wyszłam gotowa z pomieszczenia i zabrałam z torby wysokie, czarne szpilki. Wciągnęłam je na nogi i poszłam do salonu, gdzie siedział Bartek. Nie musiałam zgadywać, słyszałam włączony telewizor.
-I jak?- zapytałam wchodząc do wspomnianego pomieszczenia. Chłopak patrzył na mnie z szeroko otwartymi oczami, które mu się nawet zaświeciły. Czyli się spodobało!
-Świetnie wyglądasz- odparł.
-Wiem. A twoja mina mnie w tym utwierdziła- uśmiechnęłam się i usiadłam obok chłopaka.
-Jest jedenasta. Co masz zamiar robić przez najbliższą godzinę?- zapytał chłopak.
-Wyjdę za jakieś piętnaście minut i skoczę na kawę do Starbunia. A potem już docelowo, do tego budynku- odpowiedziałam.
-Jaki to jest adres?- zapytał chłopak. Wstałam i poszłam po torebkę. Wróciłam ze wspomnianym przedmiotem i usiadłam obok chłopaka szukając karteczki z adresem. W międzyczasie wyciągnęłam słuchawki, ładowarkę, telefon, gumy do żucia, małą kosmetyczkę z najpotrzebniejszymi rzeczami. Bartek patrzył na to wszystko z rozdziawioną gębą. W końcu udało mi się znaleźć portfel. Otworzyłam go i z jednej z kieszonek wyciągnęłam małą, żółtą karteczkę. Rozwinęłam ją, żeby sprawdzić, czy to to, czego szukałam. Kiedy byłam już pewna, wręczyłam ją Bartkowi, a resztę rzeczy, które wyciągnęłam z torebki, schowałam z powrotem.
-Ty masz świadomość, że to jest praktycznie centrum Rzeszowa?- zapytał.
-Tak.
-Za taką cenę?- zadał kolejne pytanie, nie kryjąc zaskoczenia.
-Przecież cena jest bardzo przystępna. Dwa tysiące, za tak świetną lokalizację, to nie jest dużo- powiedziałam.
-I właśnie ta cena mnie zaskoczyła. A możliwość późniejszego kupna?
-Nie chcę tego kupować. Jeśli mi się uda, to za rok lub dwa chcę rozwinąć firmę. Mieć własną siedzibę, zatrudniać ludzi, rozwijać się- powiedziałam.
-Zamierzasz spełnić marzenie?
-Tak. Jeszcze sześć lat temu mówiłam Szymonowi, Damianowi i Oli, że chciałabym założyć własną firmę, a teraz może mi się to udać- stwierdziłam podekscytowana.
-Jeśli zaraz nie wyjdziesz, to może plan ci się uda, ale kawy nie wypijesz- stwierdził Bartek.
-O cholera- mruknęłam widząc, która jest godzina. Wstałam i zabrałam torebkę oraz kartkę z adresem. Ruszyłam do drzwi, ale zatrzymał mnie Bartek:
-Zaczekaj!
-Tak.
-Trzymaj, jakbyś wróciła wcześniej- powiedział wręczając mi zapasowe klucze od mieszkania.
-Dziękuję. Za wszystko. Trzymaj kciuki- odpowiedziałam, po czym pocałowałam chłopaka w policzek i ruszyłam do drzwi.
-Cześć.
-Pa!- krzyknęłam i już mnie nie było. Zbiegłam po schodach. Tak, biegam w obcasach, to dla mnie nic trudnego. Zbiegłam więc po schodach i wsiadłam do samochodu. Zgadnie z planem pojechałam najpierw do Starbucksa. Kupiłam kawę, którą uwielbiam i wróciłam do samochodu. Pod właściwy adres dotarłam kwadrans przed wyznaczonym czasem, więc wyjęłam z torebki telefon i weszłam w internety. Najpierw Facebook, późnej Instagram. I tak mi zleciało całe dwanaście minut. W międzyczasie zdążyłam dopić kawę. Wysiadłam z samochodu i wyrzuciłam kubek. Zamknęłam auto i ruszyłam do budynku. Nagle jakiś mężczyzna koło czterdziestki zapytał:


*********************
Tak, tak. To znowu ja. Mam nadzieję, że się podoba.
Next w piątek.
To tyle.
Pozdrawiam, Dream <3 :*

12 komentarzy:

  1. No no. Myślę, że Bartek dalej kocha Zuzke i mam nadzieję, że uda się z tym wynajmem. Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja wiedziałam! Ja wiedziałam! Oni byli razem <3 ale wszystko się popsuło. Bartek jest taki słodki *-*. Wierzę, że Zuzi uda się to wynająć. I wierzę, że oni będą razem! I po domu będą chodziły takie małe Kurki, które potem będą grać w siatkówkę :'D
    Ten komentarz pisała chora psychicznie osoba :'D
    Pozdrawiam i weny życzę :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oplułam się, jak to czytałam. Zapamiętać- nie pić wody, kiedy czytam Twoje komentarze :D
      Małe Kurki ;'')
      Cieszę się, że rozdział się podoba :D

      Usuń
  3. Świetny ! :) Mam nadzieję, że Zuza szybko się od Bartka nie wyprowadzi, najlepiej to w ogóle 😁 Już nie mogę się doczekać następnego 😁

    OdpowiedzUsuń
  4. Czyli jednak Bartek i Zuza byli razem. Kolejny świetny rozdział. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że rozdział się podoba :D

      Usuń
  5. Cudeńkooooo. *_*
    Czekam na następny.
    Buziaczki. :*

    OdpowiedzUsuń