piątek, 27 stycznia 2017

Rozdział 18

Czas do piątku zleciał szybko. O 15 chłopcy grali mecz z Jastrzębiem. Kwadrans przed meczem w towarzystwie Oli, Moni i Iwony zasiadłam na trybunach w koszulce z nazwiskiem "Kurek" na plecach. Chłopcy już się rozgrzewali. Zobaczyłam jak Bartek rozgląda się po trybunach, więc kiedy mnie wreszcie zauważył szeroko się do niego uśmiechnęłam.
-Idziemy może na jakąś imprezę po meczu? Co wy na to?- zapytała Monika.
-Niestety nie. My zaraz po meczu jedziemy z chłopakami do Gdańska- odpowiedziałam.
-A po co?- zapytała Iwona, której pomysł przyszłej pani Drzyzgi bardzo się podobał.
-Gdyż, ponieważ, bo jedziemy załatwiać sprawy związane ze ślubem- odparła Ola.
-A, na jak tak to nie mamy zamiaru was zatrzymywać! Wręcz przeciwnie- zaśmiała się Iwona. Porozmawiałyśmy jeszcze chwilę o jakichś pierdołach i zaczął się mecz. Chłopcy od początku się starali i szło im naprawdę świetnie. Mecz skończył się szybkim 3:0, a MVP dostał Fabian. Pogratulowałyśmy siatkarzom i razem z Olą ruszyłyśmy do Kurkowego samochodu. Usiadłam za kierownicą, a Ola z tyłu. Po chwili obok niej znalazł się Piotrek.
-Gdzie ten gałgan?- zapytałam po dziesięciu minutach.
-A tam- powiedział Piotrek wskazując na sporą grupkę ludzi. Faktycznie. Bartek stał w jej centrum okupowany przez piszczące nastolatki. Westchnęłam, poprawiłam włosy, uśmiechnęłam się do swojego odbicia w lusterku i wysiadłam z auta. Usłyszałam jeszcze śmiech Oli i Pita, po czym zamknęłam drzwi. Pewnym, lecz dość spokojnym krokiem podeszłam do grupki i zaczęłam się przeciskać do szanownego Bartosza.
-Kochanie, ja wiem, że to jest część twojej pracy, ale bardzo się dziś spieszymy!- odparłam dość głośno, przekrzykując piszczące dziewuszki. Pocałowałam namiętnie Kurka i złapałam za rękę. Zaczęłam przeciskać się w stronę samochodu.- Bardzo mi przykro drogie panie, nie tym razem- dodałam jeszcze. Usłyszałam grupowy jęk zawodu, po czym poczułam jak ręka Bartka oplata mnie w pasie.
-Zawsze byłaś świetną aktorką- mówi i całuje mnie w głowę. Uśmiecham się i siadam za kierownicą. Widząc minę mojego chłopaka mówię:
-Nawet o tym nie myśl, to jest kawał drogi a ty dopiero skończyłeś mecz. Siadaj na miejscu pasażera i się nie awanturuj, tak jak Piotruś- tylko westchnął, nic nie powiedział. Ola się zaśmiała, więc rzuciłam jej krótkie spojrzenie w lusterku.
-A tak w ogóle, to ja nie wiedziałem, że ty jesteś taka zazdrosna- powiedział Bartek siadając obok mnie.
-Jestem jak typowy mięsożerca- odparłam wyjeżdżając z parkingu.
-Możesz jaśniej- poprosił Piotrek.
-W sumie to każda kobieta jest jak mięsożerca- stwierdziła Ola.
-Tyle, że my nadal nie rozumiemy dlaczego- powiedział siedzący obok mnie Bartek.
-To proste- odparłam zatrzymując się na światłach.- Żaden mięsożerca nie lubi, jak ktoś dotyka jego mięsa- uśmiechnęłam się i ruszyłam widząc zielone.
-To w sumie nawet ma sens- mruknął siedzący za moimi plecami Piotrek. Nagle zadzwonił mój telefon.
-Halo?- odebrałam nie patrząc kto dzwoni.
-Cześć kochanie- usłyszałam mamę.- Jedziecie już?
-Tak mamo, właśnie wyjechaliśmy z Rzeszowa. Ale nie czekajcie na nas. Zostaw klucz pod wycieraczką, poradzimy sobie.
-Nawet tak nie żartuj kochanie, poczekamy.
-Ale my będziemy dopiero po pierwszej- poinformowałam rodzicielkę.
-Co za problem. Czasem zdarza nam się siedzieć dużo dłużej- odparła spokojnie.
-Jak chcesz, nie mogę ci przecież zabronić.
-Jeszcze by tego brakowało. No to ja ci już nie przeszkadzam, pa kochanie.
-Pa słoneczko- powiedziała i rozłączyła się.
-Lubię twoją mamę- stwierdziła Ola.
-Ja też- dorzucił wesoło Piotrek.
-Ja w sumie też- dodał Bartek.
-Moją mamę lubią wszyscy- uśmiechnęłam się szeroko i wjechałam na autostradę. Wcisnęłam pedał gazu, a na liczniku w momencie pojawiło się 150 km/h.
-Już zapomniałem jak wygląda jazda z tobą- powiedział Piotrek.
-Nie martw się. Nie pozbawię Polski środkowego i atakującego, luzik.
-Wiem przecież. Nie potrafiłabyś żyć beze mnie- stwierdził Bartek. Nie odpowiedziałam, tylko uśmiechnęłam się szeroko i skupiłam na drodze. Po nie więcej niż pół godzinie Ola spała już na ramieniu Piotrka, który również przysypiał. Spojrzałam kątem oka na Bartka, który intensywnie się nad czymś zastanawia. Jego wzrok utkwiony był w jakimś punkcie przed nami. Odszukałam dłonią jego rękę i ją ścisnęłam. Chłopak odwzajemnił uśmiech i na mnie spojrzał. Rzuciłam mu krótkie spojrzenie, podczas którego nawiązaliśmy chwilowy kontakt wzrokowy.
-Co jest?- pytam w końcu. Puszczam na chwilę rękę chłopaka, aby zmienić bieg. Po chwili znów łapię jego dłoń i delikatnie nią potrząsam.- Ejj, Bartek.
-Nic, nic- mruknął.
-Jasne, pewnie. Uwierzyłam ci!- powiedziałam nie patrząc na niego, tylko skupiając się na drodze.
-Fajnie.
-Bartek, co jest? Widzę, że coś cię trapi.
-Bo się obawiam. Jak skończy się ta wizyta- westchnął.
-Kotek- uśmiechnęłam się i kolejny raz rzuciłam mu krótkie spojrzenie.
-No co? Po tym co ostatnio zrobiłem. Gdyby moją córkę ktoś tak skrzywdził, to bym w życiu nie wpuścił go do domu. Jestem debilem- powiedział i ukrył twarz w dłoniach. Zjechałam na pobocze, odpięłam pas i przysunęłam się do niego. Odsunęłam mu ręce od twarzy i szepnęłam:
-Może i tak, ale moim. I jeżeli komuś się to nie podoba, to trudno.
-Ale to twoja rodzina- powiedział patrząc mi w oczy.
-To z tobą chcę stworzyć rodzinę!
-Zuzia...- spuścił wzrok.
-Ty...- szepnęłam i wysiadłam z samochodu. Odeszłam kilka kroków. Zaczęłam nerwowo krążyć.
-Zuzka!- Barek podbiegł do mnie, ale się odsunęłam.
-Nie podchodź!- warknęłam wystawiając rękę przed siebie.
-Słońce, nie o to chodziło. Źle mnie zrozumiałaś- powiedział i zaczął podchodzić.
-Zrozumiałam cię bardzo dobrze! Jeśli tak wygląda sytuacja, to po co to wszystko?! Ten cały teatrzyk. Kocham cię, sranie w banie! Mogłeś chociaż nie kłamać!- po moich policzkach płynęły łzy. Nie wiem dlaczego, ale się zatrzymałam. Bartek wykorzystał tą okazję i pokonał dzielący nas dystans. Zamknął mnie w swoich ramionach i mocno przytulił. Zaczęłam się szarpać i wyrywać. Po pewnym czasie przestałam. Po prostu tylko płakałam.
-Zuzia, kompletnie mnie nie zrozumiałaś. Ja też chcę bardzo założyć z tobą rodzinę. To jest moje największe marzenie. Kochanie, nie wiem dlaczego w to wątpisz.
-Przepraszam- uśmiechnęłam się.
-Nie wiem skąd ci się to wzięło- westchnął i mnie pocałował. Wsiedliśmy do samochodu, a ja się ogarnęłam. Otarłam policzki, poprawiłam włosy i się uśmiechnęłam. Wtedy odezwał się mój telefon.
-Ja wiem skąd mi się to wzięło- zaśmiałam się.
-Skąd?
-Okres mi się zbliża- i to była odpowiedź na wszystkie pytania.
U moich rodziców byliśmy koło północy. Wcześniej odstawiliśmy Nowakowskich do rodziców Olki. Wysiadłam z samochodu i rzuciłam Bartkowi kluczyki. Ten ruszył do bagażnika i zabrał naszą walizkę. Podeszliśmy do drzwi, w których stała już moja mama, a za nią zobaczyłam tatę. Mama mocno mnie uściskała, po czym podeszła do Bartka.
-Miło cię widzieć. Wiedziałam, że do siebie wrócicie. I wiedz, że bardzo mnie to cieszy- kiedy skończyła przytuliła go tak mocno, jak mnie. Uśmiechnęłam się na ten widok i podeszłam do taty.
-Cześć tatku- powiedziałam i przytuliłam go.
-Witaj kochanie- odpowiedział. Kiedy się od niego odsunęłam ten spojrzał na Bartka.- Wiedziałem, że do siebie wrócicie. Byłem pewien. Mam nadzieję, że tym razem to wszystko skończy się inaczej.
-Może być pan tego pewien- odparł pewnie Kurek. Tata nie potrzebował więcej potwierdzeń. Serdecznie uścisnął dłoń Bartosza i uśmiechnął się do niego.
-Dzieciaczki, zjecie coś?- zapytała mama. Rzuciłam Bartkowi pytające spojrzenie, na co ten przecząco kiwnął głową.
-Wiesz co, nie dziękujemy. Pójdziemy już spać. Jutro ciężki dzień- powiedziałam.
-No dobrze. W takim razie was nie zatrzymuję. Pościeliłam wam w twoim pokoju. Śpijcie dobrze, dobranoc.
-Dobranoc- odpowiedzieliśmy jednocześnie i ruszyliśmy na górę.
-Nic się tu nie zmieniło- powiedział Bartek po przekroczeniu progu mojego pokoju. Odłożył walizkę na podłogę i podszedł do regału. Wziął do ręki ramkę ze zdjęciem, a właściwie zdjęciami. Byłam na nim ja, Ola, Bartek, Piotrek, Damian, Szymon, Marta, Ala, Ada i Wojtek. Zdjęcie było jeszcze z czasów, kiedy byliśmy z Bartkiem parą. Ramka składała się z czterech części- w pierwsze wszyscy uśmiechnięci patrzymy w obiektyw, w drugiej każda para się całuje, w trzeciej siedzimy z dziewczynami "na barana" u chłopaków, a w czwartej robimy głupie miny do obiektywu.
-Uwielbiam tą ramkę- mówię i przejeżdżam dłonią po fotografiach.
-To dlaczego ona jest tutaj?- zapytał Bartek zdziwiony.
-Bo tutaj jest jej miejsce- odpowiedziałam i zabierając mu fotografie z jego ręki ustawiam je na regale. W dłoniach Kurka już spoczywał mój ukochany, czarny kask.
-Jeździsz jeszcze?
-Głupie pytanie, kotku- zaśmiałam się.
-Fakt- odpowiedział i również się zaśmiał. Po kwadransie oboje odświeżeni leżeliśmy już w łóżku.
-Dobranoc- powiedziałam i wtuliłam się w bartkowe ramiona.
-Dobranoc kochanie- usłyszałam przy uchu, po czym poczułam namiętny pocałunek na moich ustach. Uśmiechnęłam się delikatnie i zasnęłam.





**************
Witam!
Tak, wiem. Nawaliłam na całej linii! Miało być w ferie więcej rozdziałów, a tu nic. PRZEPRASZAM! Wiem, że to niewiele da, ale mimo wszystko. Miałam drobny zastój w sprawie Zuzki i Bartosza. Ale już mi mija, co zresztą widać. Może i to jest słabe usprawiedliwienie, ale prawdziwe. Rozdziału nie czytałam, ponieważ dopiero skończyłam go pisać.
To tyle.
Osoby, którym brakuje mojej twórczości odsyłam do zakończonej już historii http://walka-z-losem.blogspot.com/
oraz zaczętej całkiem niedawno
http://unusual-perfect-story.blogspot.com/

To tyle z mojej strony
Buziaki, Dream <3

8 komentarzy:

  1. Najlepsze usprawiedliwienie "Okres mi się zbliża". Bardzo mi się podoba, i to dobrze wiesz. Przepraszam, lecz dzisiaj się nie rozpiszę, bo jestem bardzo zmęczona. Mam nadzieję, że mi wybaczysz :D
    Powtórzę się, ale rozdział bardzo mi się podoba
    Czekam na kolejny
    Pozdrawiam i weny życzę
    Buziak😁💖

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział jak każdy :)
    Czekam na kolejny
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny rozdział. ❤️
    Czekam na następny.
    Buziaki. 😘

    OdpowiedzUsuń
  4. Od Lary do Zuzy. Widzicie jak ja biegam do was Dziewczyny! Wisicie mi za to Bsmarta! i jedna i druga Hahaha (Ferie się zaczęły, dlatego taka wesoła jestem)

    Nie ma imprezy, one do rodziców wyjeżdzaja z Kurczakiem i Pietruszka <3 Jestem Ciekawa, jak tam będzie i co się stanie.
    "Gałgan" Hahahaha Czy mnie Tylko to śmieszy?? Tylko mnie? No trudno.
    Zuza wkracza, wyciąga Bartka z sideł dziewczyne i jak typowa bohaterka wsiada do swojego pojazdu. Hahaha
    Wygrała! Z tym mięsem wygrała. ( Kurczak = mięso. Drób to też mięso) Hahaha
    Wszyscy lubią mamę Zuzki! Nawet ja!
    Na początku, już chciałam opierniczyć Bartka, bo już mi Zuze do płaczu doprowadził. Ale potem przyznałam mu rację, czmu i skąd to wzięła.
    Okres, na niego można wszystko zwalać, ja też tak robię hahah nie martw się!
    Nie wiem czemu, ale w pewnym momencie myśłam, że tata Zuzki się nie będzie cieszył na widok Kurak. Bo tak jakoś dziwnie to przeczytałam, nie wiem czemu. Ale dobrze, ze się każdy cieszy. Ja w pewnym stopniu też. No niech się małe kurczaki rodzą, a co!

    Rozdzialik super! Tylko krótki! <3
    Pozdrawiam i czekam!
    Black.

    Ps. Ja do Kamili wracam, nie wiem jak inni <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział :) Zapraszam do siebie, gdzie pojawił się 11 rozdział :))
    "Przenoszę wzrok na ścianę osłoniętą kiedyś obrazkami pod którymi mieściły się cytaty z piosenek, teksty chłopaków i ich podpisy. W samym rogu fragmentu tej ściany widniał cytat, nabazgrany Twoim pochylonym pismem:
    'Przeżyte chwile nie giną, pozostaną w pamięci i sercu.
    To od ciebie zależy czy będziesz chciała je zatrzymać.
    14.09.2012r.' "
    http://todayforgetyourpast.blogspot.com/2017/02/rozdzia-xi.html

    OdpowiedzUsuń